- Oj no weź przecież ten twój Mati ci nie ucieknie !- nabijała się Paulina
- Czy ty nie rozumiesz że za pięć minut powinniśmy być pod stadionem, a ty tu sobie spokojnie buty zawiązujesz?
- No a jak!?
- Rusz się!
- Nie, co ty sobie wyobrażasz, ze ja będę na tym stadionie godzinę przed meczem siedzieć!?
- Proooosę!!!! - mówiła głosikiem jaki zawsze na mnie działał
- Ok już możemy iść- powiedziała zapinając kurtkę.
- W końcu. Przecież ty kochasz piłkę nożną tak jak ja, a tyle czasu zajmuje ci przygotowanie (i czarne rurki) - narzekała
- Czy ty naprawdę myślisz, że mi na tym meczu nie zależy?
- No... nie - zaśmiały się razem
- Więc wiesz o co mi chodzi! I nie udawaj, że nie! Wiesz że nie popieram twojego związku! On nie jest dla ciebie - mówiła Paulina
- Przestań! Jak wyglądam? - chciała zmienić temat
- Spoko, tylko pamiętaj że twój kochaś nie lubi piłki nożnej i idzie tam z nami tylko ze względu na ciebie.
- Cicho ! - krzyknęła, gdy już były pod stadionem - o patrz tam jest chyba Mati - cieszyła się
- eee Domi co to za laska koło niego? - zapytała ze zdziwieniem
- yyy nie wiem , czekaj zaraz się okaże - im bliżej podchodziły tym większe było ich zdziwienie. Mati tak po prostu stał i lizał się z ich koleżanką z Liceum. To był cios poniżej pasa. Dominika zaczęła ronić łzy, a Paulina powstrzymywała się od powiedzenia "A nie mówiłam?" . Nie wytrzymały tego, najpierw do chłopaka podeszła Dominika i powiedziała cicho :

Jedyne to co zdziwiło Paulinę to to, że Domi ruszyła w stronę stadionu, nie domu. Szybko pobiegła za nią i ją zatrzymała.
- Eee... to nie będziesz rozpaczać?- zapytała zdziwiona
- Wiesz będę ale to później teraz jest mecz- uśmiechnęła się. To właśnie za to Paulina kochała ją jak własną siostrę
- To na co czekamy? Idziemy! - uśmiechnęła się rozochocona Paula. I tak oto znalazły się w swoim ulubionym miejscu, może poza stadionem Borussi i Barcelony. To właśnie w tym budynku spędzały dużo czasu. Chodziły na mecze, kibicowały, jedna oglądała taktyki i omawiała wszystko, druga robiła zdjęcia i włączała się do dyskusji. Właśnie zaczynał się mecz Lecha z Zawiszą. Nie było najgorzej. Zawodnicy grali tak jak zwykle. 90 min plus 3 min doliczonego czasu i zadowolone schodzą z trybun . Remis remisem ale i to dobre.
- To co teraz do domu?- zapytała przygnębiona Dominika
- Ty do domu ja do sklepu . Za pół godzinki będę. - uśmiechnęła się
- Ok idź.

Paulina nakupowała składników na jakąś kolację i do tego coś na pocieszenie dla Domi. Uwinęła się w 40 min. Jak tylko weszła do domu zauważyła ciemność.
- HEEEJ już jestem - krzyknęła. Odpowiedziała jej cisza.
- Gdzie jesteś? - znowu krzyknęła . Cisza. Zmartwiła się. Szybko zaczęła biegać po pokojach i szukać . Znalazła ją u niej w pokoju. Leżała na łóżku i płakała. Byłą strasznie wrażliwa. Umiała sobie radzić z problemami, ale niektóre ją przerastały. Tak też było teraz.
- Heeej ciii... nie płacz.... mówiłam ci że on nie był ciebie wart. - pocieszała ją
- Ale.... on,.... - starała się coś powiedzieć
- Ciiiii...... poczekaj tu, ogarnij się, a ja pójdę zrobić coś do jedzenia. - uśmiechnęła się pokrzepiająco i wyszła do kuchni. Uwielbiała tam spędzać czas, tak samo jak robić zdjęcia. To była jej pasja, tak samo jak piłka nożna. Szybko zrobiła jej ulubione danie. Wiedziała, że to musi poprawić humor. Bo co innego jak nie gofry i kubek białej czekolady? Szybko wzięła to na tacę i ruszyła w stronę pokoju przyjaciółki.
- Proszę to dla ciebie - usiadła i przytuliła się do skulonej tym razem dziewczyny.
- Dziękuję - uśmiechnęła się lekko.
- To co nie smuć się już - chciała ją rozbawić
- Nie proszę cię naprawdę zostaw mnie samą.
Paulina uszanowała jej decyzję i powoli zmierzała do wyjścia. Na końcu powiedziała tylko krótkie "Dobranoc" i udała się do kuchni, po coś do picia. Szybko wypróżniła szklankę z soku i postanowiła wziąć prysznic i iść się położyć. Tak jak postanowiła tak wykonała i już chwilę później wędrowała do swojego pokoju. Po drodze zahaczyła o sypialnię przyjaciółki. Gofry zjedzone, czekolada wypita , a ona słodko sobie śpi z uśmiechem na ustach. Paulina podeszła powoli, przykryła kocem i jak tylko chciała odejść ale usłyszała z jej ust cicho powiedziane wręcz szepnięte imię jakiegoś chłopaka. Nie zrozumiałą tylko jakiego. Postanowiła się nie przejmować i szybko przeglądnęła jeszcze facebooka, instagrama i wrzuciła posta na bloga . Teraz mogła spokojnie zasnąć.
Rano wstały obie około godziny 9:00 . Paulina tryskała energią do pracy, a Dominika cały czas była jakaś taka nieobecna. Nie pozostawiła wyboru przyjaciółce, musiała sięgnąć po radykalne środki....
______________________
No nie wiem czy cały czas jestem taka wredna jak byłam, ale jest pierwszy. Dzięki za komentarze. I jeśli możecie mówcie jak Wam się podoba ^^?
Pozdrawiam :*
Podoba się i to bardzo :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jakie to imię chłopaka wyszeptała <3
Kocham to opowiadanie :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D
pilkarski-mezalians.blogspot.com
Ale dupek .. -_- no tylko to mi przyszło do głowy, chociaż nie . xd nie tylko to : dupek, kretyn, idiota, dobra kończę . ;) wiem jakie to uczucie .. ;// ale od czego ma się przyjaciół . ;)) no i to imię .. hmm ? i tak masz racje . XD nadal jesteś wredna . ;(( to jest za krótkie ;/ moja wyobraźnia szaleje . XD :D CHCE NASTĘPNY, NAJLEPIEJ JUTRO, A CO ZASZALEJMY . <3
OdpowiedzUsuńPzdr .
Jak on mógł ? Szkoda, mi jej : c Jak wszystkich ciekawi mnie to imię, które tam wyszeptała . Dawaj szybko następny < 3 Blog się podoba, bardzo < 3
OdpowiedzUsuńzarąbisty
OdpowiedzUsuń